Hm.. wczorajsza akcja odniosła mierny skutek.. no, ale jeden znajomy się skusił na wyjazd. W nagrodę jedna z piękniejszych - moim zdaniem - tras w okolicy.
Przejeżdżaliśmy obok czegoś na kształt stadniny koni. Mieliśmy szczęście i natknęliśmy się na człowieka, który doglądał zwierzaków. Poopowiadał nam trochę o tym miejscu. Stadnina rozciąga się na obszarze 250 ha - ciągnie się aż po Hadle Szklarskie, właściciel posiada ponad setkę koni, czystej krwi araby...hm.. każdy wart 15 tyś euro. My trafiliśmy akurat na źrebaczki - no, już troszkę podchowane. Właściciel wykupił sobie głównie tereny po starym PGR. Pamiętam, jeszcze z 7 lat temu były to kompletne ruiny baraków po owcach i staw pełen podejrzanie wyglądających ryb. Teraz wszystko pięknie odremontowane!
Fajne te młodziaki! Jak tylko podchodziliśmy od razu ruszyły w naszą stronę domagając się pieszczot! Nic się nie bały! A ich sierść w dotyku to taki zamsz pomieszany z aksamitem :)
małe, ruchliwe :) ciężko to upolować aparatem! Ewidentnie nie chciały pozować!
Dwa dni pieszej imprezy w Bieszczadach! Zrobiliśmy około 50 km i jak to w ekipie z ludźmi lasu bywa, niekoniecznie trzymaliśmy się szlaków ;)
Pogoda cudna - nawet się opaliłam, ale na prawdziwą złotą jesień trzeba tam jeszcze z tydzień, dwa, poczekać.
Kilka zdjęć:
Jeziorko przy szlaku, w tle Chryszczata (997 m.n.p.m. - chyba policja robiła pomiary..)
Trochę "kształtów" pierwotnego lasu..
i kolorowe grzybki :)
szlak
i wreszcie jakieś widoki!
a takie rzeczy się ogląda jadąc niebieskim szlakiem rowerowym
co chwilę strumyk przecina drogę
tak... świetne miejsce (no i naturalna lodówka) na piwo :P
Sprytny mostek:
Wycinka/przecinka.. w każdym bądź razie pachnie bezbłędnie
znowu na bezdrożach..
i znowu nagroda :)
To zdjęcie niestety nie oddaje w pełni absurdalnego zejścia z Chryszczatej :D hmm.. szlak wyznaczony tak, jakby ktoś stał na szczycie, obrał przypadkowy kierunek i rzucił się biegiem na przełaj. Nieważne, że powalone drzewa, strumyczki, prawie pionowa ściana, po której schodzi się trzymając wszystkiego co możliwe, wszystkim co możliwe :P
heh, km więcej, ale dopiero za Łańcutem zresetowałam licznik :/ no cóż... odnajdą one swe miejsce w kategorii "byle gdzie i nie wiadomo za czym" - w przyrodzie nic nie ginie :P
Test 3 nowych blatów i łańcucha średnio pomyślny.. tył wariował, szczególnie na nierównościach (wiadomo).