Czyli, że znowu na południe od Łańcuta mnie poniosło :)
Trasa już znana: Łańcut - Głuchów(polami) - Kańczuga - Manasterz - Rzeki - Husów - Albigowa - Łańcut

Nad Jezioro Święte w okolicach Rogóżna.
Traska przyjemna bo właściwie same pola: Łańcut - Głuchów - Rogóżno (no tutaj kawałeczek podjazdu asfaltem) - jezioro - Kosina - no to już też asfaltem przez Białobrzegi do Łańcuta.

Koszulka - po raz pierwszy w tym sezonie - po wycieczce nie "pachniała" mi tylko zmęczeniem, ale przewijała się też nutka zapachowa dymu z ognisk :)

i lipa... bo zaczęło padać..

Zaczynają się moje ulubione okresy w roku: słoneczna przedjesień i zaraz potem złota polska. Heh jak się uda z pogodą to jeszcze chryzantemowa!






Trasa: Łańcut - Głuchów - Markowa - Albigowa - Łańcut

Łańcut - Głuchów - Białobrzegi - Korniaktów (stawy) - Smolarzyny - Rakszawa - Dąbrówki (las) - Czarna - Łańcut (zielonym)

Skrzatus ma pełny rok jazdy za sobą, no i 3 tyś mu przeskoczyło :)

do i z..

..z muzą w uszach:
[url=[/url]

Niewypowiedziana przyjemność :D



Zdjęcie z opuszczonej, chyba dawnej stacji w Rogóżnie. Udało się upolować pociąg :P

Wydaje mi się, że ten rok jest pod patronatem Świętego Komarra...

A po Łańcucie w nocy grasują koty i jeże :)