No bo nikt się nie spodziewał hiszpańskiej....
Wycieczka była planowana od kilku dni. Wyjazd: 10.00. Podjeżdżam ja, podjeżdża znajomy, a tu niespodzianka :) drugiemu koledze poszła w przednim kole i dętka i opona..
Autkiem szybki skok do miasta i mamy duble, godzinka poślizgu, ale jeszcze jesteśmy dobrej myśli. Jedziemy!! Przejechaliśmy DOSŁOWNIE 50 m... hm!! Temu samemu koledze strzelił tylny zestaw... Ale nie rezygnujemy (plan to plan) znowu do miasta - tym razem już wiemy, który sklep co posiada (bo w Łańcucie to nie jest tak prosto, że idziesz do jednego i masz full serwis) kupujemy, zakładamy, jedziemy... jest przed 12.00 :)
No i teraz los się odwrócił i za naszą wytrwałość dostaliśmy przez 30 km wiatr w plecy :) Czyli do Pruchnika dojechaliśmy prawie bez bólu! A i zmitologizowana przeze mnie górka w Kańczudze okazała się... no może nie banalna, ale strawna :)
Pruchnik miasteczko niegdyś, a teraz już wieś ma rynek z drewnianą - podobno miejscami nawet XVIII w. zabudową.






Potem plan zakładał pognać na południe i obejrzeć kilka cerkwi, aczkolwiek jadąc na Kramarzówkę wbiliśmy w las i kompletnie żeśmy się pogubili. Wyjechaliśmy w Nienadowej.
Las piękny! Te w okolicach Łańcuta bardzo lubię, ale dominuje w nich piasek. Te w okolicach Nienadowej są na lessach: błotko, korzenie, jakieś jazy, wąwoziki, potoczki - no cudo!
A potem zaczął się sajgon :D A mianowicie zaczęło lać. Nie padać i nie ciepły letni deszcz. Pełni jakichś dziwnych nadziei schroniliśmy się koło kościółka w Bachórzcu,


ale że deszcz nie odpuszczał, a wprost przeciwnie zdecydowaliśmy dojechać jakoś do Bachórza.
Śmiesznie się siedzi w przemoczonym pampersie - już wiem co czuje niemowlę gdy mama go na czas nie przewinie ;D
Po obiedzie powrót - trasą na Dylągówkę (świetny 1000km podjazd - polecam) i Albigową. Już cały czas w deszczu.
Mieliśmy ochotę jeszcze zwiedzić tunel w Szklarach, ale perspektywa szukania go podczas ulewy nas zniechęciła..
Bilans wycieczki taki, że ten teren został przez nas w jakiś sposób ujarzmiony i zawsze można wrócić.
W sumie było wesoło i pierońska satysfakcja!
Trasa: Łańcut - Głuchów (polami) - Kańczuga - Pruchnik - Kramarzówka - Nienadowa - Dubiecko - Bachórzec - Bachórz - Szklary - Dylągówka - Albigowa - Łańcut
btw. w deszczu wyszło ok 60 km