Radawa
Sobota, 22 sierpnia 2009
· Komentarze(0)
Kategoria Ekipa :)
Z dwójką znajomych postanowiliśmy śmignąć nad Zalew w Radawie. Zmotywował nas zlot motocykli, który w ten weekend się tam odbywał. W sumie to na imprezę nawet nie weszliśmy bo raz, że dotarliśmy tam później niż było w planach, a dwa taki tłum i chaos, że perspektywa obijania się rowerami o pijane mordki odstraszyła nas skutecznie. Aczkolwiek, aczkolwiek nie ma co... maszyny zacne :)
Trudno: przeboleliśmy jakoś niemożliwość wciągnięcia któregoś z serwowanych tam na grillu dania i posileni snickersami po 30 min. pojechaliśmy z powrotem.
Ale ogólnie to kręciło się dzisiaj świetnie. Trasę (przynajmniej w jedną stronę) opracowaliśmy sobie asfaltową (no nie do końca), ale przez lasy, a więc przyjemny chłodek i cień. No i drugi raz w życiu miałam okazję przedzierać się promem przez rzekę! W tym wypadku przepiękny (chociaż to jednak już nie to co w Bieszczadach) San.
W drugą już cieliśmy po najmniejszej linii oporu na Jarosław, a potem Przeworsk, ale i tak nie zdążyliśmy przed zmrokiem ( a i deszczem) ponieważ troszkę pogubiliśmy się w ostatniej fazie wycieczki.
Trasa: Łańcut - Białobrzegi - Laszczyny - Gniewczyna (miał być Chodaczów i Tryńcza, ale droga w remoncie) - Jagiełła - chyba Wola Buchowska, a w każdym bądź razie jej okolice i przeprawa przez San - Manasterz - polami i lasem do Radawy - Wiązownica - Jarosław - Pełkinie - Ujezna - Rozbórz - Przeworsk - Studzian - Dębów - Białoboki - Gać - Markowa - Sonina - Łańcut
Na promie:


Ha! W pierwszej fazie buszowania po lesie piach, piach, piach... ale i cudowne wrzosowiska :) na szczęście po paru kilometrach gleba zmieniła sie, na bardziej lessową ( a przynajmniej ubitą) no i bagienka, kałuże, korzenie :)
Trudno: przeboleliśmy jakoś niemożliwość wciągnięcia któregoś z serwowanych tam na grillu dania i posileni snickersami po 30 min. pojechaliśmy z powrotem.
Ale ogólnie to kręciło się dzisiaj świetnie. Trasę (przynajmniej w jedną stronę) opracowaliśmy sobie asfaltową (no nie do końca), ale przez lasy, a więc przyjemny chłodek i cień. No i drugi raz w życiu miałam okazję przedzierać się promem przez rzekę! W tym wypadku przepiękny (chociaż to jednak już nie to co w Bieszczadach) San.
W drugą już cieliśmy po najmniejszej linii oporu na Jarosław, a potem Przeworsk, ale i tak nie zdążyliśmy przed zmrokiem ( a i deszczem) ponieważ troszkę pogubiliśmy się w ostatniej fazie wycieczki.
Trasa: Łańcut - Białobrzegi - Laszczyny - Gniewczyna (miał być Chodaczów i Tryńcza, ale droga w remoncie) - Jagiełła - chyba Wola Buchowska, a w każdym bądź razie jej okolice i przeprawa przez San - Manasterz - polami i lasem do Radawy - Wiązownica - Jarosław - Pełkinie - Ujezna - Rozbórz - Przeworsk - Studzian - Dębów - Białoboki - Gać - Markowa - Sonina - Łańcut
Na promie:
Ha! W pierwszej fazie buszowania po lesie piach, piach, piach... ale i cudowne wrzosowiska :) na szczęście po paru kilometrach gleba zmieniła sie, na bardziej lessową ( a przynajmniej ubitą) no i bagienka, kałuże, korzenie :)